ROZMOWY PORODOWE TO CYKL ROZMÓW Z MAMAMI, POŁOŻNYMI ORAZ INSTRUKTORKAMI SZKOŁY RODZENIA, KTÓRE OPOWIADAJĄ NAM O FIZYCZNYCH I PSYCHICZNYCH PRZYGOTOWANIACH DO PORODU ORAZ O TYM, JAKI WPŁYW NA NASZE ŻYCIE, MACIERZYŃSTWO ORAZ POSTRZEGANIE SAMEJ SIEBIE MOŻE MIEĆ NASZE DOŚWIADCZENIE PORODU.
Aleksandra Andrzejczak – blogująca Mama Sylwii, psycholożka i pielęgniarka pediatryczna – to nasza kolejna rozmówczyni, z którą wyjątkowo dyskutujemy o połogu. Pierwsze tygodnie po porodzie to temat rzeka. Dlatego rozmowę z Aleksandrą podzieliłyśmy na dwie części. W dzisiejszej zastanawiamy się, czym właściwie jest połóg i czego przyszłe Mamy mogą się spodziewać po porodzie. Czy i jak możemy się do tego doświadczenia przygotować i co robić, gdy mamy gorszy nastrój. A drugą część naszej rozmowy znajdziesz TUTAJ.
Serdecznie zapraszamy do lektury!
Mamma mia!: Poprosiłam Cię, byśmy porozmawiały dziś o połogu, bo jest to bardzo ważny, coraz ważniejszy temat dla wielu przyszłych i świeżo upieczonych Mam. Wiele z nich przyznaje, że książkowa definicja połogu, czyli 6 tygodni, w czasie których ciało ma powrócić do stanu sprzed ciąży, okazała się dla nich niewystarczająca. Czy mogłybyśmy więc zacząć naszą rozmowę od tego, czym jest połóg i czego możemy się spodziewać?
Aleksandra Andrzejczak: Połóg to bardzo medyczne pojęcie. Czas, w którym Mama, po przywitaniu dziecka na świecie, ma „dojść do siebie”. I to przy równoczesnym zmaganiu się z dyskomfortem, bardzo często bólem, niedostatkiem snu i przemęczeniem spowodowanym wymagającą opieką nad dzieckiem oraz samo-opieką. A także pielęgnacją nowego, ale własnego ciała. W połogu wiele naszych zachowań, myśli, uczuć, emocji tworzy ze sobą wybuchową mieszankę. Bierze, się to stąd, iż nasz stan psychiczny i fizyczny są od siebie zależne. Jest to skutek m.in. działania hormonów, zmian we wszystkich układach i narządach ciała, doświadczeń okołoporodowych czy odczuwanych dolegliwości bólowych.
Za bardzo przywiązujemy się


do medycznego pojęcia połogu, czyli silnie spopularyzowanego okresu 6 tygodni.

Uważam, że za bardzo przywiązujemy się do tego medycznego pojęcia połogu. A w szczególności do z góry narzuconego czasu, w którym zmiany stopniowo następujące przez okres ciąży, mają się cofnąć. Mam na myśli te silnie spopularyzowane 6 tygodni. Taki okres wynika z medycznie przyjętych norm (jak chociażby czas obkurczenia macicy, ustania krwawienia). Często odnoszę wrażenie, jakby to miał być czas krytyczny i decydujący. A tak absolutnie nie powinno być. To z kolei budzi liczne kontrowersje. Myślimy: „pani Iksińska jeszcze taka okrągła, a Igrekowska już z powrotem taka szczuplutka i zadbana”. No to: „mnie oczywiście powinno iść w tym połogu jak tej Igrekowskiej”. A jak idzie gorzej, to: „na pewno jest to moja wina” albo „jestem złą matką, bo nie wiem dlaczego dziecko płacze”. A mało Mam wie, że do poznania tego młodego człowieka potrzeba wielu miesięcy. I to zupełna norma.
Zapominamy niestety o wieloaspektowości tego czasu. Istnieje ogrom czynników zewnętrznych, które wpływają na czas powrotu do pełni sił i sprawności danej Mamy. Np. poziom wsparcia, z którego może skorzystać bądź nie może w ogóle. Następnie: jakie ma zasoby materialne albo psychiczne. Jak doświadczyła procesu porodu oraz jaki jest stan zdrowotny noworodka, itd. Inaczej będzie wyglądał połóg po operacji cesarskiego cięcia, a inaczej po porodzie drogami natury.
Z własnej praktyki wiem, jak trudny może być to czas. Szczególnie dla Mam dzieci w stanie zagrożenia życia, z zespołem wad wrodzonych, dzieci terminalnie chorych czy przedwcześnie urodzonych. Ale też Mam zupełnie zdrowych, a po prostu mocno wymagających noworodków, tzw. high need babies. Wiem, że zdania na temat teorii Searsów są podzielone. Wiele osób uważa, że każde dziecko ma liczne i wydawałoby się czasem nieskończone potrzeby. Bazując na własnych obserwacjach jako pielęgniarka pediatryczna mogę jednak potwierdzić tezę, że da się takowe cechy „high needa” wyróżnić.
Oczekujesz na poród? Wskakuj szybciutko do tego wpisu! Rozmawiamy z Magdaleną Marchlewską – pierwszą w Polsce Baby Plannerką – o tym, że obawy przed porodem to doświadczenie wspólne dla wielu kobiet. Oraz że czasami można i warto odpuścić, dać się wyręczyć i sobie pomóc.
Według mnie warto przy temacie połogu wspomnieć o tzw. porównywaniu w dół. Czyli poczuciu, że powinno nam być lepiej, skoro inni mają gorzej. Jestem zdania, że pocieszanie siebie czy innych w ten właśnie sposób nie działa korzystnie. Problem każdej z nas jest istotny i wymaga zawsze specyficznego podejścia i znalezienia skutecznego rozwiązania.
Na wiele połogowych doświadczeń możemy też się przygotować. Choć nie wszystkiemu uda nam się sprostać samodzielnie. I dobrze, właśnie o to chodzi. Wiele rzeczy, planów, oczekiwań trzeba będzie przeorganizować. Wiele trzeba będzie odpuścić. Z wieloma problemami, dylematami trzeba będzie się zmierzyć.
Macierzyństwo, rodzicielstwo to okres zderzenia się z tym co najlepsze, a tym co wystarczająco dobre i działa.
Mamma mia!: No właśnie, dochodzimy do słynnego zestawienia: oczekiwania kontra rzeczywistość. Wiele Mam, szczególnie tych świeżo upieczonych, przyznaje, że nie spodziewało się i nie było przygotowanych na to, co działo się z ich ciałem i psychiką w trakcie połogu. Na szczęście mówią o tym coraz głośniej i coraz częściej zaznaczają swoje potrzeby. Czy Ty również, jako psycholożka i pielęgniarka, dostrzegasz wzmożone zainteresowanie tematem połogu?
Bardzo cieszy mnie, że Mamy coraz bardziej stanowczo zaznaczają fakt, że ONE są ważne. Że POTRZEBY MATKI są ważne. Jak również, że potrzeby noworodka nie powinny czekać na zaopiekowanie. A moim skromnym zdaniem, jako psychologa okołoporodowego i pielęgniarki z pediatrii, potrzeby Mamy zawsze powinny być na pierwszym miejscu. Jej odpoczynek, Jej spokojny sen, Jej dobre samopoczucie, Jej zapewnione poczucie bezpieczeństwa i otulenia. Spełnienie tych potrzeb jest konieczne, by noworodek doświadczył od Mamy szczere, pozytywne emocje i ciepłe uczucia.
Wiem, że pomimo wielu trudów, Matki zawsze robią wszystko, by dać maleństwu to, co najlepsze. Ale naprawdę z pustego nawet i Salomon nie naleje. Nasze przemęczenie, podenerwowanie, frustracje są odbierane przez dziecko. Znam wiele historii, wiem i widziałam, jak trudno jest zająć się sobą. ALE można przy – co ciekawe – odrobinie wysiłku zmusić się do pozwolenia sobie na realny odpoczynek. Odpuszczenia poczucia kontroli oraz wyzbycia się Syndromu Zosi Samosi. Każde 5 minut tylko dla Mamy jest na wagę złota.
Każda z Nas musi pracować. Nad dobrym połogiem też trzeba. Odnoszę wrażenie, że Mamy biorą na swoje delikatne barki zbyt dużą odpowiedzialność. Dlatego tak bardzo oręduję za psychicznym i fizycznym przygotowaniem do każdego rodzaju porodu (naturalnego i zabiegowego). Oraz za edukacją okołoporodową i udziałem przyszłych rodziców w szkołach rodzenia. A także za podziałem obowiązków przy późniejszej opiece nad noworodkiem.
Mamma mia!: Połóg to oczywiście nie tylko zmiany fizjologiczne w ciele kobiety. Wahania hormonalne i pojawienie się dziecka mają ogromny wpływ również na jej emocje i nastrój. Wiele Mam boryka się z przemęczeniem i spadkiem nastroju. Czy mogłabyś podpowiedzieć Mamom, które nas czytają, jak mogłyby sobie pomóc w takiej sytuacji?
Moim zdaniem niestety publicznie zbyt mało mówi się o aspekcie psychologicznym połogu. Aczkolwiek jest to temat coraz częściej poruszany przez wielu specjalistów czy blogujących Mam. Na wiele istotnych kwestii zaczyna się zwracać uwagę, m.in. na nastrój nowo narodzonej mamy – czy nie jest zanadto obniżony? Jakie ma myśli o swojej obecnej sytuacji? Czy dba o zaspokojenie swoich potrzeb? Czy ma wsparcie ojca dziecka, itd.? W obecnych czasach samowystarczalności obserwuję, jak trudno jest nam, kobietom, prosić i przyjmować pomoc. Jestem pewna, że praktykowanie otwartości z tym związanej już w czasie ciąży zaprocentuje na przyszłość.
Na podstawie obserwacji i informacji, jakie posiadam, mogę wywnioskować, że głównymi czynnikami obniżonego samopoczucia w okresie połogu są: brak wsparcia; dolegliwości bólowe różnego pochodzenia; psychiczny dyskomfort spowodowany nową sytuacją oraz koniecznością przejęcia ogromnej odpowiedzialności i ilości nowych obowiązków. Warto zauważyć, że pojawienie się na świecie nowego, całkowicie zależnego od jakości naszej opieki człowieka, ponadto drastycznie ogranicza naszą dotychczasową swobodę. Pomocne może być więc nastawienie się na to, że będzie nam potrzebna umiejętność odpuszczenia w wielu sferach. Np. w kwestii poglądów na różne rzeczy, których przed ciążą silnie się trzymałyśmy, a aktualnie nie działają na naszą korzyść. Po to, by bez żalu i z odwagą móc je zmienić.
Do wychowania dziecka naprawdę „potrzeba całej wioski”. Nie powinien to być powód do wstydu czy zakłopotania, że potrzebujemy różnego rodzaju pomocy.
Pierwszym źródłem, do którego Mamy udają się po pomoc, zanim zdecydują się na konsultację u specjalisty, jest Internet. Nie neguję tego stanu rzeczy, jeżeli chodzi o wsparcie niemedyczne. Dzięki wirtualnej rzeczywistości mamy aktualnie dostęp do wielu cudownych rozwiązań i to z każdego miejsca na świecie.
Jednak w przypadku złego samopoczucia, psychicznego czy fizycznego, pierwszym i najważniejszym krokiem, mimo wszystko, jest zawsze zgłoszenie się Mamy do lekarza rodzinnego. Celem takiej wizyty powinno być wykonanie podstawowych badań po ciąży. Ale do zakresu obowiązków takiego lekarza należy też troska o aktualną kondycję psychiczną Mamy. Oczywiście z całego serca polecam wizytę lub kontakt z psychologiem okołoporodowym, prenatalnym czy prokreacji lub/oraz bezpośrednią wizytę u lekarza psychiatry i psychoterapeuty np. poznawczo-behawioralnego. Tacy specjaliści mają wiedzę i odpowiednie „narzędzia” do udzielenia pomocy.
Do wychowania dziecka


naprawdę potrzeba “całej wioski”.
Nie powinien to być powód do wstydu.

Bardzo ważny jest również jak najszybszy kontakt z innymi ludźmi – przyjaciółkami, koleżankami, naszymi bliskimi – z którymi spotkanie sprawia nam przyjemność. I tego nie powinnyśmy odkładać. W czasie połogu musimy po prostu przegadać wiele spraw, doświadczeń, emocji.
Według mnie każda świeżo upieczona Mama powinna zapoznać się z materiałami dostępnymi na stronach: fundacjarodzicpoludzku.pl; gdzierodzic.info; mlekiemmamy.org; cnol.kobiety.med.pl (zakładka „wiedza”). Polecam również takie miejsca. jak właśnie Twój blog Mamma Mia! i cykl „Rozmowy Porodowe”. Moim zdaniem bezcenne są także dedykowane Mamom grupy wsparcia, np. na FB oraz blogi. Jednym z nich jest Hafija.pl, czyli blog matki karmiącej, która uratowała laktację wielu kobietom. Dzięki blogowi otulicmame.pl odradza się kultura poporodowa i rozwija przestrzeń dla opieki nad Mamą po porodzie. A w przypadku, gdy połóg okazuje się trudnym czasem z powodu problemów ze strony noworodka, z pomocą przychodzi psycholog Magdalena Komsta i jej blog wymagajace.pl. Sama korzystałam na spacerach m.in. z jej podcastów.
A swoją drogą spacery na świeżym powietrzu, szczególnie z praktyką uważności (mindfulness), to najlepsza połogowa aktywność.
Rozmawiały: Asia Kozikowska & Aleksandra Andrzejczak
Druga część naszej rozmowy pod tym linkiem!
Chcesz więcej? Zapraszamy Cię do pierwszego wpisu z cyklu “Rozmowy Porodowe”, w którym Pau Tracz – blogująca Mama, promotorka karmienia piersią i rodzicielstwa bliskości – opowiada nam, jak przygotować się do porodu drogami natury.